Prawie miesiąc temu wylatywaliśmy do Izraela z dwójką maluchów. Dlaczego uważamy, że Izrael to idealny kierunek na podróż z dziećmi? Jakie atrakcje Izraela warto zobaczyć podróżując z dziećmi? I dlaczego zdecydowaliśmy się tak późno na pierwszą podróż w czwórkę – o tym wszystkim dowiecie się z tego wpisu.
Izrael z dziećmi – czyli poszukiwanie idealnego kierunku na pierwszy lot z dwójką maluchów
Leon jest zupełnym przeciwieństwem Emi. Od urodzenia dużo płakał, był niespokojny, cały czas domagał się noszenia na rękach. Powiedzmy szczerze – pierwsze pięć miesięcy mieliśmy wycięte z życiorysu. Leo nie dawał się odłożyć na chwilę. Nic nie szło zrobić. Miał duże problemy z zasypianiem. Trzeba Go było najpierw przez godzinę lulać w wózku, żeby zasnął na pół godziny. Inaczej nie potrafił zasypiać.
Z Emi pierwszy lot na Sycylię odbyliśmy, gdy miała 3 miesiące. Zanim skończyła pół roku byliśmy w Toskanii i Grecji. A przed pierwszymi urodzinami, już z Leonem w brzuchu, zdążyliśmy jeszcze zwiedzić Maderę i Fuerteventurę. Z Leonem nawet o tym nie śniliśmy. Wiedzieliśmy, że najpierw musi się wyregulować, uspokoić, żeby można było myśleć o podróżowaniu. Pomogły wizyty u osteopaty i fizjoterapeuty. Mały się uspokoił, zaczął zasypiać na rękach, albo przy piersi.
Wtedy mogliśmy się zacząć zastanawiać nad kierunkiem pierwszych wakacji we czwórkę. Była już końcówka września, więc część bliskich kierunków odpadała, bo pogoda już średnia.
Nasz idealny kierunek musiał spełniać następujące warunki:
- Lot trwa nie dłużej niż 4-5h
- Jest ciepło
- Lot nie odbywa się w nocy, żeby nie było się trzeba zrywać z dwójką maluchów w środku nocy.
- Nie kosztuje milionów monet
- Lot odbywa się między październikiem a grudniem
Szukaliśmy na stronach tanich linii, a nawet jakiegoś last minute z biura podróży – byle tylko się gdzieś wyrwać na parę dni. Od roku nigdzie nie lecieliśmy.. Jednak wszystkie ciekawe kierunki były przerażająco drogie….
Jak znaleźliśmy bilety do Izraela i dlaczego to idealny kierunek dla rodzin z dziećmi
W końcu, zupełnie przypadkiem znaleźliśmy na stronie Ryanaira bilety z Warszawy Modlin do Eilatu za 39 zł w jedną stronę!!! Nie da się ukryć, że przy rodzinnym podróżowaniu cena ma znaczenie, szczególnie gdy podróżuje się często 🙂
Lot do Eilatu trwa około 4h i odbywał się w dzień. Eilat położony jest nad Morzem Czerwonym, a w grudniu temperatura wynosi 25 stopni. I jeszcze na dodatek nigdy wcześniej nie byliśmy w Izraelu! To był strzał w dziesiątkę! Nie zastanawialiśmy się nawet 10 minut, tylko kupiliśmy bilety!
Jakie atrakcje Izraela wybrać, gdy podróżujemy z dziećmi?
Nie da się ukryć, że z dziećmi podróżuje się wolniej. Dużo wolniej. A z dwójką jeszcze wolniej niż z jednym. Od razu wiedzieliśmy, że w 10 dni nie uda nam się zobaczyć wszystkich atrakcji Izraela. I od razu musimy odpuścić sobie Jerozolimę i całą północ, która jest niezwykle ciekawa. Skupiamy się na południowej części – czyli Morzu Czerwonym i pustyni Negew.
I mimo, że mieliśmy całą listę atrakcji do zobaczenia w tej południowej części, to i z niej musieliśmy wybrać te, na których najbardziej nam zależy i które przyniosą frajdę wszystkim. Przedstawimy Wam więc najciekawsze miejsca, które udało nam się odwiedzić.
Nocleg na pustyni na farmie alpak
Kiedy tylko zorientowaliśmy się, że południe Izraela to głównie pustynia, zamarzył nam się nocleg w jakimś uroczym, spokojnym miejscu – takim wiecie z klimatem. W jakimś domku położonym pośrodku pustyni, gdzie będziemy mogli się zrelaksować i odpocząć, a Emi będzie mogła się wybiegać do woli.
I tak właśnie poszukując takiego idealnego, magicznego miejsca trafiliśmy na Alpaca Farm. Kiedy zobaczyliśmy na bookingu zdjęcia z tego miejsca, wiedzieliśmy że chcemy tam pojechać!
Na farmie alpak spędziliśmy cudowne dwa dni. Miejscówka jest wspaniała! Komfortowe, świetnie wyposażone i przestronne domki położone są pośrodku pustyni, parę kilometrów do miejscowości Mitzpe Ramon.
Rano czeka na nas pyszne śniadanie z lokalnymi przysmakami ?
Z okien naszego salonu widać biegające po farmie alpaki. To ulubiony punkt obserwacyjny Emi.
Na tarasie z widokiem na farmę można się zrelaksować, na przykład bujając w hamaku.
Cóż więcej trzeba do szczęścia?
Można się tu naprawdę zrelaksować, nawet kiedy podróżuje się z dwójką maluchów.
Po śniadaniu idziemy zapoznać się z mieszkańcami farmy. Emi jest szczęśliwa i podekscytowana, choć trochę się boi tych sympatycznych zwierzaków. Leon przygląda się im uważnie.
Farmę można też zwiedzać, bez konieczności noclegu (koszt 30 NIS). Polecamy to miejsce szczególnie jeśli podróżujecie z dziećmi – można karmić lamy, jeździć na nich a nawet wybrać się z lamą na piknik na pustyni!
Znajdą tu dla siebie coś także miłośnicy jazdy konnej – co byście powiedzieli na przejażdżkę po pustyni?
Na farmie można też zakupić produkty z wełny alpak i zapoznać się jak wygląda ich proces produkcyjny.
Więcej informacji o famie znajdziecie na stronie Alpaca Farm
Red Canyon
Czerwony Kanion znajduje się zaledwie 20km od Eilatu. Miejsce to idealnie więc nadaje się na półdniową wycieczkę z tego popularnego kurortu. Formacje skalne zachwycają i przypominają momentami słynny Kanion Antylopy w Kolorado.
Przed wyjazdem niejednokrotnie zastanawialiśmy się czy w ogóle pchać się tu z dwójką maluchów, tym bardziej że naczytaliśmy się o tym, że żeby przejść kanion, trzeba pokonać metalowe ustawione pionowo w dół drabinki.
Odpowiedź brzmi: warto – nawet jeśli nie przeszliśmy całej trasy, to nie żałujemy. Paulina z Leonem w nosidle bez problemu zeszła po tej słynnej metalowej drabince, ale gorzej było z Emi. Postanowiliśmy więc zawrócić, tym bardziej, że nie wiedzieliśmy jak długi odcinek został do pokonania i czy Emi da radę go pokonać o własnych nogach. Zawróciliśmy, ale co zobaczyliśmy, co przeciskaliśmy się między skałami – to nasze!
Wejście do kanionu jest bezpłatne.
Polecamy zabrać pełne buty. My się do tego nie zastosowaliśmy i żałowaliśmy, bo kamyczki dość utrudniały spacer.
Kolumny Ammerm
Kolejna atrakcja na południu Izraela zupełnie za free, oddalona od Eilatu o niepełna 20km. I kolejna, która świetnie nadaje się na wypad z dziećmi, bo odległość od parkingu do kolumn nie jest duża. Aby ujrzeć wyżłobione w piaskowcu przez Matkę Naturę kolumny trzeba odbyć około 10-minutowy spacer. Wrażenie robi już sama droga dojazdowa – musimy zjechać z głównej drogi 90 i szutrową drogą udać się w głąb pustyni.
Timna Park
Park Timna to największa atrakcja na południu Izraela i zdecydowany „must see”. Warto poświęcić jeden dzień, by udać się do parku i podziwiać niezwykłe formacje skalne. Bilet kosztuje 45 szekli od osoby.
Po parku można poruszać się samochodem, dlatego miejsce to idealnie nadaje się do zwiedzania z dziećmi. Odległości od miejsca gdzie możemy zostawić samochód do głównych atrakcji parku nie są duże.
Park Timna polecamy każdemu – możemy go zwiedzać na różne sposoby – samochodem, rowerem czy pieszo. Znajdziemy tu szlaki turystyczne o różnym poziomie trudności.
W parku znajdziemy niezwykłe formacje skalne, oszałamiające krajobrazy i zachwycającą przyrodę. Dzieci mogą się do woli wybiegać. My takie miejsca uwielbiamy!
Więcej informacji znajdziecie na stronie Timna Parku. Możecie tam też kupić bilety.
Morze Czerwone
Sam Eilat zrobił na nas średnie wrażenie – ot typowy kurort z ładną promenadą, mnóstwem turystów, zawyżonymi cenami i często takim sobie jedzeniem w knajpach. Jednak niewątpliwie temperatury powietrza i wody zachęcają, żeby spędzić tu leniwie choćby parę dni. Szczególnie jeśli podróżuje się z dziećmi.
Nam podobało się średnio, a Emi była zachwycona, bo mogła się kąpać w Morzu Czerwonym. Kiedy tylko z daleka dojrzała plażę, już głośno krzyczała:
– Chcę tam!
No nie powiemy, bo kąpiel w morzu, szczególnie w połowie grudnia, to zawsze fajna opcja J
Morze Martwe
Michałowi zawsze marzyło się, żeby pojechać nad Morze Martwe. A że marzenia są po to, żeby je spełniać, to pojechaliśmy do miejscowości Ein Bokek je spełnić. Mieliśmy co prawda obawy, że Ein Bokek będzie mocno przypominał kurortową atmosferę Eilatu, jednak okazało się, że było tu znacznie spokojniej.
Przed wyjazdem zastanawialiśmy się czy to dobry pomysł z dwójką maluchów, bo przeczytaliśmy gdzieś, że dzieciom poniżej 2 lat nie wolno się kąpać, a Emi zaledwie 3 dni przed wyjazdem obchodziła drugie urodziny. Wiadomo, że to granica umowna, ale wiedzieliśmy, że gdy zobaczy wodę, będzie chciała wejść.
No i weszła, cała uradowana. Popluskała się trochę razem z Michałem przypominającej jej co chwilę, że nie może chlapać ani brać do buzi tej wody (o to akurat chyba nie trzeba się martwić, bo smak wody jest ohydny). Wyszła po kilkunastu minutach, kiedy zaczęły ją szczypać obtarcia na skórze. Dramatu nie było.
Przy plaży znajdują się liczne przebieralnie, prysznice i toalety. Warto wziąć ze sobą mydło, bo po kąpieli w Morzu Martwym na ciele zostaje taka oleista warstwa.