O tym, że musimy kiedyś odwiedzić Lanckoronę, wiedzieliśmy od momentu, kiedy pierwszy raz zobaczyliśmy zdjęcia lanckorońskiego rynku gdzieś w necie. Stare, drewniane domki, pięknie wkomponowują się w okolicę. Czas, wydaje się, zatrzymał się tu dawno temu. Malownicza, spokojna, sielankowa wieś, w której życie toczy się w swoim własnym, tempie – toż to miejsce stworzone dla nas!
Lanckorona znajduje się niespełna 40 km od Krakowa. Idealne miejsce na popołudniowy wypad i oderwanie się od zgiełku wielkiego miasta. Dla nas, Poznaniaków dość daleko. Relatywnie długo więc Lanckorona była na liście podróżniczych marzeń, miejsc, które po prostu trzeba odwiedzić! Jednak jakoś ciągle było nie po drodze. W końcu udało się na początku kwietnia, kiedy Paulina jechała na konferencję do Bratysławy. Korzystając z weekendu, wyruszyliśmy 2 dni wcześniej i zahaczyliśmy o Lanckoronę. Niestety pogodzie daleko było do wymarzonej. Deszcz lał niemiłosiernie, a temperatura bynajmniej nie rozpieszczała. Na szczęście samochodem można podjechać aż do samego rynku. Zostawiamy więc auto na parkingu i w strugach deszczu udajemy się na krótki spacer dookoła uroczego rynku. Zachwyca tu dosłownie wszystko – stare drewniane domki, klimat tego miejsca, a najbardziej – znajdujące się w wielu oknach anioły.
Mamy niedosyt. Po konferencji wracamy tu na chwilę raz jeszcze, by pospacerować w promieniach wiosennego słońca. Teraz mamy kolejne podróżnicze marzenie – zawitać do Lanckorony w grudniu, kiedy odbywa się coroczny anielski festiwal „Anioł w miasteczku”.
A Skąd się wzięły anioły w Lanckoronie?
Sfrunął skądś od Wadowic
Przysiadł na ryneczku.
Anioł w miasteczku, anioł w miasteczku.
Musnął skrzydłem staruszka,
Dał całusa dziecku;
Anioł w miasteczku, anioł w miasteczku.
Sprawdził czy miłość
Mieszka tu w każdym domeczku.
Anioł w miasteczku, anioł w miasteczku.
Napomniał lanckoronian;
Żyjcie po sąsiedzku!
Anioł w miasteczku, anioł w miasteczku.
Nawiedził strzelistą wieżę,
Ołtarz, Matkę, Dziecko;
Anioł w miasteczku, anioł w miasteczku.
Braci zwołał i teraz;
W każdym ogródeczku:
Anioł w miasteczku, anioł w miasteczku.
J. Wojs
5 Comments
Uwielbiam Waszego bloga! Zdjęcia niesamowite, czuję, ze pokochałabym to miejsce:-) Choć bardzo bym chciała podróżować, to ze względu na brak towarzystwa ograniczam się tylko do naszego pięknego Bałtyku. Dziękuję, że za Waszą sprawą, chociaż na chwilę mogę przenieść się w cudowne miejsca, poznać obyczaje i tradycje innych państw. Wielkie dzięki!
Dziękujemy za miłe słowa – bardzo motywują one do dalszego pisania 🙂 My nad Bałtyk też planujemy się wybrać. Nasze wybrzeże jest naprawdę piękne 🙂 Unikamy jednak miejsc przepełnionych turystami.
Piękne miejsce tez chciałabym zobaczyć. Pozdrawiam?
Polecamy. Naprawdę warto się wybrać. Miejsce cudowne 🙂
Byłam z córką w Lanckoronie w 1 połowie sierpnia br. Było pięknie, klimat Lanckorony jest cudowny. Bułki w piekarni pana Siwka są najlepsze na świecie, jadłyśmy zawsze cieplutkie ok 19. Rynek ma niesamowity klimat. Aniołki z włóczki w Muzeum, które wisiały na gałązce, a inne w sklepie żelaznym powieszone na drabinie, uszyte z materiału- niesamowite. Widoki z góry rozległe i przepiękne. Zamek na zboczu Góry Lanckorońskiej tajemniczy i rzeczywiście wart wpisania na listę UNESCO. Bardzo smakowało nam ciasto w Cafe Arka, sernik i malinowa chmurka. Studnia Grechuty i druga Anielska nadają klimat miejscu. A wieczór na Rynku spokojny, latarenki się palą, słowem jakbyśmy ponad sto lat cofnęli się w czasie. Pozdrawiamy Lanckoronę.