Jeśli chcesz się przedostać się z Tanzanii na Zanzibar, możesz to zrobić na dwa sposoby – samolotem lub promem z Dar es Salaam. Prom na Zanzibar, to zapewne nie tak szybka opcja jak samolot, ale na pewno tańsza. Jeśli kupujesz bilet na prom na Zanzibar bezpośrednio w porcie, pamiętaj , żeby nie dać się naciągnąć oszustom! Mieliśmy takie przygody, jednak udało nam się ustrzec oszustwa.
Prom na Zanzibar – zakup biletów w okazyjnej cenie
Na Zanzibar dostaliśmy się promem z Dar es Salaam. Jeszcze przed wyjazdem czytaliśmy, że bilet w jedną stronę kosztuje 35$. Kiedy przyjechaliśmy na przystać promową w Dar es Salaam, kierowaliśmy się w stronę głównego budynku, gdzie sprzedaje się bilety. Od razu obskoczyli nas jednak lokalni naciągacze, krzycząc że tam nie kupimy biletu na Zanzibar, tylko na Pembę. Kiedy szło już za nami pół ulicy i każdy mówił to samo, a na dodatek do wypłynięcia promu nie zostało dużo czasu, zaczęliśmy im wierzyć. Zaprowadzili nas do małej budki, gdzie mieliśmy zakupić nasze bilety.
– Chcecie klasę VIP czy ekonomiczną?
– A jaka jest różnica w cenie?
– 30$ za ekonomiczną i 35$ za VIP
Wybór jest prosty, bierzemy ekonomiczną i cieszymy się, że udało nam się zaoszczędzić 5$. Na 4 osoby, to już całkiem sporo kasy. No i nigdzie w necie nie natknęliśmy się na informację, że można taniej kupić bilet.
Czekamy chwile, aż szef tego interesu przyniesie nasze bilety. Kiedy je nam wręcza dopisuje mazakiem VIP.
– Macie gratis klasę VIP.
Próba oszustwa?
Jesteśmy super zadowoleni. Kupiliśmy bilet taniej niż pisali w necie i jeszcze mamy klasę VIP. Zadowoleni udajemy się w stronę promu. Strażnik na bramce ogląda nasze bilety i pyta:
– Ile za nie zapłaciliście?
W obawie, że nie dostaniemy obiecanej klasy VIP, mówimy:
– Jakoś 30, albo 35 dolarów, nie pamiętamy dokładnie.
– Dlaczego zapłaciliście 35$, skoro tutaj jest napisane 20$?
Otwieramy bilet. Jak byk jest napisane PRICE: 20USD.
– Gdzie kupiliście ten bilet? Idźcie i powiedzcie, żeby zwrócili Wam wasze pieniądze.
Nie rozumiemy co jest grane. Bilety miały kosztować 35$, a tutaj strażnik nam mówi, że powinniśmy zapłacić 20$. Wracamy więc do typa, który sprzedał nam bilet i mówimy, że nie chcą nas wpuścić na prom, bo zapłaciliśmy za dużo za bilet. Skasował nas 30$, a tutaj jest napisane 20$. Widać, że nie jest zadowolony z obrotu sytuacji, ale szybko nam wyjaśnia, że w tej cenie jest już wliczony podatek turystyczny i po dotarciu na Zanzibar nie będziemy już musieli nic płacić. Idzie z nami do strażnika i kłócą się w suahili. Oczywiście nic nie rozumiemy, ale możemy domyśleć się, że typ od biletów jest wkurzony na strażnika, że nie dał wyrolować białasów. Niezadowolony strażnik po długiej kłótni, w końcu macha ręką, że mamy iść.
Ustawiamy się w kolejkę do kontroli bagażowej, jednak Paulinie wciąż nie daje spokoju o co właściwie chodzi. Dlaczego te bilety powinny kosztować 20$ i dlaczego zapłaciliśmy 30$. Zostawia więc resztę ekipy w kolejce i razem z Kasią udaje się raz jeszcze do strażnika, żeby wyjaśnił nam sytuację. Ten nie chce jednak rozmawiać, wskazuje tylko na budkę obok. Tam mamy iść i powiedzieć co się stało. W środku siedzi policjant. Mówimy o zaistniałej sytuacji i że nie wiemy, co mamy teraz zrobić. Policjant zostawia wszystko i razem z nami idzie do typa, który sprzedał nam bilety. Ten na jego widok bez słowa oddaje mi i Kasi po 10$. Kiedy mówimy, że razem kupiliśmy 4 bilety, bo podróżujemy jeszcze z dwoma facetami, udaje że nie pamięta, ale szybko oddaje kolejne 20$.
Prom na Zanzibar – klasa VIP a klasa ekonomiczna
Cały czas nie wiemy o co chodzi, ale cieszymy się, że udało nam się tak tanio kupić bilety. Na dodatek okazuje się, że rzeczywiście lądujemy w klasie VIP. Jest tu klimatyzacja i wygodne fotele. Przez klasę ekonomiczną przechodzimy, żeby dostać się do toalety. I tu już nie jest tak kolorowo. O ile naprawdę potrafimy dużo wytrzymać, to tam jest rzeźnia niemiłosierna. Upał, przepełnienie. Ciężko byłoby znieść tam te 3h. Cieszymy się więc z obrotu sytuacji, mimo że cały czas nie rozumiemy dlaczego zapłaciliśmy 20$.
Prom na Zanzibar – przewoźnicy. Kilimanjaro i Flying Horse.
Odpowiedź na tę zagadkę otrzymujemy dopiero podczas zakupu biletów powrotnych.
Istnieje kilku przewoźników, o czym zresztą wiedzieliśmy. Rzeczywiście najczęściej koszt biletu to 35$. Najpopularniejszym wśród turystów jest Kilimanjaro, ponieważ posiada najnowsze i najnowocześniejsze ze wszystkich wodoloty. Całą trasę pokonuje w niecałe 2h.
Podchodzimy do budki Flying Horse, czyli promu którym przypłynęliśmy na Zanzibar. Pani w okienku informuje nas, że bilet kosztuje 20$, a klasę VIP przydzielają z automatu każdemu obcokrajowcowi. Prom pływa tylko raz dziennie. Z Dar es Salaam na Zanzibar wypływa o 12.30, a z Zanzibaru do Dar w nocy, o 22:30, a pasażerowie są wypuszczani na ląd wcześnie rano. Noc spędzają więc na promie. Jest to ciekawa alternatywa, bo nie trzeba wydawać dodatkowych pieniędzy na nocleg. Nam jednak takie rozwiązanie nie pasuje ze względu na samolot powrotny, stąd też Zanzibar opuszczamy pachnącym nowością wodolotem Kilimanjaro VI. Po 1,5h jesteśmy już z powrotem w Dar.
Informacje praktyczne
Flying Horse:
Dar es Salaam – Zanzibar 12:30 (na miejscu około 15)
Zanzibar – Dar es Salaam 22:30 (na miejscu o 6, noc na promie)
cena 20 USD (klasa VIP)
Dar es Salaam – Zanzibar 7:00; 9:30; 12:30; 15:45
Zanzibar – Dar es Salaam 7:00; 9:30; 12:30; 15:30
cena 35USD (klasa business – warunki świetne, rejs trwa 1,5h)
2 Comments
Wybiorę się za jakiś czas do Dar, dzięki za wskazówki
Pozdrowienia z Zanzibaru!
Zazdrościmy! Baw się dobrze
W Dar polecamy nocleg u Eazy’ego – mocno na obrzeżach miasta, po trasie do Bagamoyo .Miejsce z klimatem!