Zanzibar – spotkanie z Masajami.

Zanzibar – atrakcje znajdują się tu na każdym kroku. Jedną z nich jest spotkanie na plaży spacerujących Masajów. Skąd się wzięli Masajowie na Zanzibarze i gdzie ich można spotkać?

zanzibar_atrakcje

Zanzibar – atrakcje. Spotkanie z Masajami.

Do Jambiani przybywamy wieczorem. Jest już zupełnie ciemno, chwytamy więc w ręce latarki i udajemy się na poszukiwanie czegoś do jedzenia, bo jesteśmy cały dzień w drodze i nie mieliśmy okazji nic zjeść. Kupujemy po porcji frytek z surówką w lokalnej budce. Po drodze zaczepia nas sympatyczny chłopak, ubrany w typowy masajski strój – odziany czerwoną płachtą, ma na sobie mnóstwo biżuterii i charakterystyczne sandały na nogach.

– Skąd jesteście?

– Z Polski.

– Jak długo tu zostaniecie? Gdzie mieszkacie?

– Mieszkamy w Vanilla House. Dopiero przyjechaliśmy i jeszcze nie wiemy jak długo zostaniemy. A Ty dlaczego masz na sobie taki strój?

– Bo jestem Masajem. Pochodzę z Aruszy.

– Wow! Jesteś prawdziwym Masajem!? Ale super. A może spotkamy się jutro?

– Na pewno. Będę przechodził koło Vanilla House.

Ale super, myślimy. Ludzie jadą na specjalne pokazy w masajskich wioskach, a my tu mamy prawdziwego Masaja na wyciągnięcie ręki, możemy z nim pogadać, wypić colę. Jak się okazuje następnego dnia – nawet nie jednego. Na zanzibarskich plażach można ich spotkać mnóstwo. Masajowie spacerują wzdłuż plaży od wioski do wioski z przewieszonymi przez ramię torbami pełnymi pamiątek – breloczków, biżuterii, drewnianych figurek. I wszystko takie piękne.

Co robią Masajowie na Zanzibarze?

Rano spotykamy naszego Masaja razem z grupką masajskich kolegów. Poznajemy go z daleka. Macha do nas. Bardzo się cieszymy, że udaje nam się go ponownie spotkać. Rusza razem z nami na spacer po okolicy, pokazując co ciekawsze miejsca. Jego koledzy już na wstępie zachęcają nas do tego, by mogli rozłożyć swój „pole pole shop”.

Nie wiemy jeszcze o co chodzi wiec godzimy się. Chłopaki w oka mgnieniu rozkładają na pisaku czerwone koce i układają na nich przeróżne pamiątki. Wskazują na drewnianą miskę i mówią, że mamy wkładać do niej wszystko co nam się podoba i ustalą później cenę. Im więcej weźmiemy, tym cena niższa. Oglądamy z zaciekawieniem piękną afrykańską biżuterię, drewniane figurki i inne gadżety.

Dziękujemy jednak chłopakom. Może następnym razem coś kupimy. Żegnamy się z chłopakami i ruszamy dalej z naszym Masajem. Chłopak spędza z nami pół dnia, oprowadzając nas po okolicy. Opowiada nam trochę o swoim tradycyjnym stroju i pokazuje schowaną za pasem maczetę:

– Nie rozstaję się z nią, nawet jak śpię. A tu w drugiej ręce mam kij, którego używam do wypasania bydła w mojej wiosce.

Czuliśmy się podekscytowani, że możemy z bliska przyjrzeć się tym wszystkim akcesoriom, trzymać w ręce prawdziwą masajską broń i spędzić tyle czasu z Masajem! Na koniec spotkania, kiedy już dziękujemy za spędzony razem dzień i żegnamy się, przezornie zastanawiając się w duchu, ile będzie nas kosztował ten spacer, chłopak odzywa się nieśmiało:

– Wiecie co, ja też mam swój „pole pole shop”. Mogę Wam pokazać?

Jacy są Masajowie?

Oczywiście, że się zgadzamy. Wybieramy sobie jakieś bransoletki, negocjujemy cenę i już jesteśmy posiadaczami pięknej afrykańskiej biżuterii. Fajni są ci Masajowie… Nie wołają kasy na każdym kroku. Z doświadczenia wiemy, że takie oprowadzanie po okolicy często kończy się wyciągnięciem ręki po pieniądze – bo przecież jesteśmy przyjaciółmi – ja ci pomogłem, to teraz ty pomóż mi i daj pieniądze.

Nasz kolega Masaj jedynie grzecznie i nieśmiało zapytał, czy może rozłożyć przed nami swój sklep z pamiątkami. Nie nalegał, żebyśmy coś kupili, nie był nachalny. Oczywiście, że kupiliśmy, bo z jednej strony czuliśmy się wdzięczni, że oprowadził nas po okolicy, bardzo pozytywnie odebraliśmy to, że nie wołał od nas pieniędzy, a afrykańską biżuterię i tak planowaliśmy kupić. Tym sposobem wszyscy byli zadowoleni.

Z Masajami spotkaliśmy się jeszcze wiele razy podczas pobytu na Zanzibarze i bardzo często pomagali nam odnaleźć się na miejscu. Zawsze jedyne czego chcieli w zamian, to żebyśmy popatrzyli co mają do sprzedania, mając nadzieję, że coś nam się spodoba.

Może rajskie plaże Zanzibaru nie są miejscem skąd wywodzą się Masajowie, ale cieszymy się bardzo, że mogliśmy choć trochę poznać masajską kulturę, porozmawiać, spędzić razem czas, a nie z zegarkiem w ręku podglądać jak wygląda „życie” w masajskiej wiosce, „tradycyjne” tańce, płacąc za wstęp do wioski grube pieniądze i zostawiając napiwki na każdym kroku.

[vc_row][vc_column][vc_message message_box_color=”turquoise”]Więcej wpisów o Zanzibarze znajdziesz TU.[/vc_message][vc_column_text]

[/vc_column_text][/vc_column][/vc_row][vc_row][vc_column][vc_message style=”square” message_box_color=”turquoise” icon_fontawesome=”fa fa-plane”]ZAPLANUJ WAKACJE NA ZANZIBARZE

Zarezerwuj lot

Znajdź tani lot w wyszukiwarce Momondo – to nasza ulubiona wyszukiwarka, z której najczęściej korzystamy. Tanie loty na Zanzibar znajdziesz m.in. z Warszawy, Berlina i Pragi.

Znajdź nocleg

My mieszkaliśmy w miejscowości Jambiani, w Vanilla House – domu prowadzonym przez Polkę, autorkę książki Dom na Zanzibarze. Jambiani, to mała spokojna wioska. Więcej noclegów w Jambiani znajdziesz TU.

Kup wakacje z biura podróży

Jeśli nie lubisz organizować wakacji na własną rękę, boisz się, albo nie masz czasu, wykup wakacje z biura podróży – przeszukaj wyszukiwarkę Travel Planet a na pewno znajdziesz coś dla siebie.[/vc_message][/vc_column][/vc_row][vc_row][vc_column][vc_column_text]

Może zainteresują Cię inne wpisy?

Zapisz się na newsletter i bądź na bieżąco!

6 Comments

  1. jAnka pisze:

    Przystojny ten Masaj 🙂 Pozazdrościć mogę tylko takiego spotkania. Super relacja

  2. Kris Sliver pisze:

    Fajne fotki 🙂 Tak przy okazji pamiętasz, jakie były ceny tych masajskich błyskotek po targowaniu? Nie chodzi mi o konkrety, tylko o rząd wielkości, kilka dolarów, kilkanaście? Jadę tam latem, więc pewnie nie obejdzie się bez zakupów na plaży, choćby ze względów, jak napisałeś w artykule.

    • Dzięki 🙂 Nie pamiętamy dokładnych cen, ale to kwoty rzędu kilku dolarów. Warto się targować, bo początkowe ceny są mocno zawyżone. Pamiątki naprawdę świetne i warto kupić.

    • Banasik MA pisze:

      Większość pamiątek czy biżuterii kupisz do 10 dolarów,ceny nie są na prawdę duże, a rzeczywiście spędzają z turystami dużo czasu nie zmuszając do zakupów.My z każdego spaceru wracaliśmy z jakąś drobnostką , dla nich choćby 1$ ma jednak znaczenie.Plusem takiego spaceru z Masajem było to, że nikt więcej już wtedy nie podchodził.

Leave a Reply

Translate »

Zapisz się na newsletter i bądź na bieżąco!

rogalin