Wyspy Pag nie mieliśmy w swoich planach zwiedzania Chorwacji. Aż do momentu, kiedy szukając noclegu po całym dniu jazdy, zupełnie przypadkiem wylądowaliśmy w Karlobagu – czyli małej nadmorskiej miejscowości położonej u stóp gór Velebit. Teraz już wiemy, jak wiele byśmy stracili, gdyby przypadek połączony z naszą podróżniczą ciekawością, nie pokierował nas na tę niezwykłą wyspę. Dlaczego warto odwiedzić wyspę Pag, choćby na jeden dzień?
KSIĘŻYCOWE KRAJOBRAZY.
W Karlobagu zatrzymaliśmy się, bo była to pierwsza większa miejscowość na trasie, a zaczynało robić się późno. Kiedy dojeżdżaliśmy do miasta, ukazujące się naszym oczom krajobrazy sprawiły, że nie mogliśmy jechać dalej. Musieliśmy zatrzymać się. Nagle bowiem z wody wyrósł ląd – dziki, surowy. Wyglądało to nieziemsko. Patrząc na wyłaniający się z wody ląd wydaje nam się, że wylądowaliśmy na księżycu – serio, takie widoki. W jednej chwili oboje wiedzieliśmy, że musimy dotrzeć na tę wyspę.
W Karlobagu zostaliśmy na noc. Nocleg znaleźliśmy bez większego problemu – 25 EUR za nas dwóch. Zostawiliśmy plecaki i udaliśmy się na szybkie zwiedzanie miasteczka, zanim zrobi się ciemno. Karlobag jest mały i klimatyczny. Nie ma tu wiele do zwiedzania – marina, mały kościółek i to w sumie tyle, ale fajnie jest tu po prostu być. Pospacerować wąskimi uliczkami, poczuć klimat tego miejsca, zrelaksować się. No i możemy dowoli wpatrywać się w zjawiskowy, dziki Pag.
JAK DOSTAĆ SIĘ NA PAG?
Rano, mimo że pogoda nie jest ciekawa – jest dość zimno i pada – udajemy się na przystań promową do miejscowości Prizna. Stąd przeprawimy się na Pag. Bilet w jedną stronę kosztuje nas 108 KUN (28 KUN za osobę i 80 KUN za samochód). Chcemy objechać wyspę i wrócić na ląd paskim postem, który łączy Pag z kontynentalną częścią Chorwacji.
Nie mija kilkanaście minut i dopływamy do Pagu. Jest właśnie taki, jak wygląda z lądu – dziki, surowy – krajobraz dosłownie księżycowy.
PUSTE DROGI. SUCHE MURY. PRZYRODA. PRZESTRZEŃ.
Czekamy chwilę, aż samochody, które razem z nami przypłynęły na wyspę oddalą się i ruszamy na zwiedzanie Pagu. Przez wyspę przechodzi jedna główna droga. Przez większy czas towarzyszy nam skąpa, surowa roślinność, a wzdłuż prawie pustych dróg ciągną się charakterystyczne suche mury (dry walls), które idealnie wkomponowują się w księżycowy krajobraz Pagu.
Pag jest niesamowity! Momentami wydaje nam się, że jesteśmy tu totalnie sami. Krajobrazy są tak piękne, że nie możemy przestać podziwiać, robić zdjęć, chłonąć ich całymi sobą.
LUN. OGRODY OLIWNE.
Docieramy do miejscowości Lun, która znajduje się na północnym krańcu wyspy i słynie z gajów oliwnych oraz z wszechobecnych suchych murów, które je okalają. Znajduje się tu jedno z najstarszych drzew oliwnych na świecie, które liczy sobie około 1600 lat. Ogrody oliwne w Lun są ciekawym miejscem na spędzenie popołudnia. Spacerując pośród oliwnych drzew co jakiś czas widzimy w oddali kozy.
Lun od paskiego mostu dzieli odległość zaledwie 65 km. Wyspa idealnie nadaje się na jednodniowy wypad, chyba, że chcemy skorzystać z miejscowych pięknych plaż. My niestety nie trafiliśmy na dobrą pogodę.
PASKI SER. PASKA CIPKA.
Wyspa Pag słynie jeszcze z dwóch rzeczy – z tradycyjnych, haftowanych ręcznie przez miejscowe kobiety koronek (paska cipka), które wpisane są na listę UNESCO oraz z owczego sera o charakterystycznym lekko słonawym smaku. Owce zamieszkujące Pag żywią się roślinami porastającymi wyspę, na które nawiewane są spore ilości soli. Odpowiada to za niepowtarzalny smak paskiego sera. Najlepiej smakuje ser wyrabiany tradycyjnymi metodami w domu. Możemy go zakupić bezpośrednio u mieszkańców Pagu, którzy często przed swoimi domami wywieszają tabliczki informujące o możliwości zakupu serów. Mieliśmy okazję takiego sera spróbować i musimy przyznać, że smakuje wybornie. Zdecydowanie lepiej niż ten produkowany przez wielkie koncerny, ładnie opakowany i sprzedawany przez ładnie ubrane, uśmiechnięte ekspedientki w nowoczesnych sklepach.
Paskich koronek niestety nie udało nam się zobaczyć. Głównie dlatego, że pogoda zrobiła się naprawdę nieznośna i ostudziła nasz zapał ich odszukania. W mieście Pag, znajduje się galeria koronczarstwa (galerija paska cipka). Niestety dotarliśmy do miasta zbyt późno i nie udało nam się jej odwiedzić. Mamy nadzieję, że nadarzy się okazja, żeby ponownie odwiedzić wyspę i nadrobić zaległości.
A takie widoki towarzyszą nam po opuszczeniu wyspy 🙂 Ciekawi jesteśmy jaka jest Wasza ulubiona chorwacka wyspa?
3 Comments
oooo… bardzo zachęcająco.. choć poza górami miałam kiepskie zdanie o Chorwacji („bo turystycznie!”) – otwieracie przede mną nowe horyzonty! 😉 dzięki!
Byłem w Chorwacji, ale akurat tej wyspy niestety nie odwiedziłem 🙁
Zgodzę się, ale z tym zastrzeżeniem, że Chorwacja składa się z miejsc, które trzeba zobaczyć