Ciekawym sposobem na pierwsze zapoznanie się z atrakcjami Stambułu jest wybranie się w rejs po Cieśninie Bosfor i podziwianie miasta z pokładu statku.
Pierwszy dzień pobytu w Stambule poświęciliśmy na mały rekonesans po mieście. Nasze mieszkanie znajdowało się w dzielnicy Fatih około 500 metrów od „Grand Bazar” i ok 1 km od dwóch najbardziej znanych meczetów Stambułu Hagii Sofi oraz Błękitnego Meczetu. Na bliższe poznanie z tymi meczetami postanowiliśmy przeznaczyć sobie inny dzień gdyż popołudniowe tłumy zwiedzających zniechęciły nas do zwiedzania tych obiektów. Wybraliśmy się więc na mały spacer urokliwymi uliczkami Stambułu. Na jednej z uliczek okalających Hagię Sofię zaczepił nas miejscowy naganiacz i zaproponował rejs statkiem po cieśnienie Bosfor. Początkowo zbyliśmy go, lecz po krótkiej dyskusji stwierdziliśmy, że może być to ciekawa opcja spędzenia tego popołudnia. Zwłaszcza, że pogoda sprzyjała tego typu wycieczkom. Rejs miał trwać ok 2,5 godziny, a jego trasa przebiegał od okolic Hagii Sofii przez zatokę Złoty Róg cieśninę Bosfor do mostu Mohameda Zdobywcy i z powrotem do miejsca skąd wypływaliśmy. Jedyne co nam pozostało to ustalenie ceny za naszą 4 osobową ekipę. Po długich negocjacjach cenę rejsu ustaliliśmy na 8 Euro za osobę. Nie było to może super tanio, ale biorąc pod uwagę ceny jakimi zaskoczył nas Stambuł i długość rejsu, wydała się ona być akceptowalna. Ruszamy więc w stronę przystani.
Po dość chaotycznej kontroli biletów udało nam się dostać na pokład. Oczywiście udaliśmy się od razu na samą górę by móc podziwiać widoki z otwartego górnego pokładu.
Sam rejs przebiegał w dość sennej atmosferze, ale widoki które można było podziwiać warte były zdecydowanie tych zainwestowanych kilku euro. Hagia Sofia, Błękitny Meczet czy Nowy Meczet wyglądały z perspektywy wody bardzo okazale. Podczas tego rejsu zobaczyliśmy Stambuł z zupełnie innej perspektywy. Nawet samo przepłynięcie pod Mostem Bosforskim który obok mostu Mohameda Zdobywcy łączy część europejską Stambułu z Azjatycką jest niesamowitym przeżyciem.
Azjatycka część tego największego miasta Turcji podziwiana z pokładu statku wydaje się nie być tak malownicza i okazała, jak Stare Miasto, położone w części europejskiej – może dlatego, że niema tutaj wielkich monumentalnych meczetów, które są nieodzownym elementem krajobrazu Stambułu. Co do samego rejsu to jedyne do czego można mieć zastrzeżenia to, to że był on odrobinę za długi i ostatnie 30 minut było tak naprawdę oczekiwaniem na dopłynięcie do przystani. Po dotarciu na miejsce był już wieczór. Dlatego w drodzę do domu mogliśmy raz jeszcze zobaczyć miejsca oglądane w dzień w zupełnie innej scenerii. Na pewno nie żałowaliśmy tych 8 euro które nas kosztowała ta popołudniowa wycieczka i każdemu który za wita do Stambułu na kilka dni zdecydowanie polecamy taki sposób spędzenia wolnego czasu.
1 Comment
Z rejsów ze Stambułu polecam rejs na wyspy Adalar. Można się tam dostać komunikacją miejską. Urocze wyspy.