Z Kuldigi wyruszamy w kierunku Rygi. Po drodze zatrzymujemy się w Sabile, aby zobaczyć wpisane do księgi Guinnessa winnice, oraz w Parku Narodowym Kemeri znajdującym się zaledwie 50km od samej Rygi.
Sabile, to nazwa małej miejscowości leżącej Kuldiga-Ryga. Zatrzymujemy się tam na chwilę, aby zobaczyć najdalej wysuniętą na północ winnicę – Vina kalns. Winnica zajmuje obszar 1,5 ha. Kiedy docieramy na miejsce, wita nas zamknięta brama. Okazuje się, że poza sezonem winnice dla zwiedzających są zamknięte. Robimy kilka fotek i idziemy zobaczyć co jeszcze Sabile ma do zaoferowania. Spacerujemy główną ulicą, kiedy nagle naszym oczom ukazuje się gromada słomianych kukieł. Szybko „mieszamy się w tłum” podziwiając czyjś talent artystyczny i niebanalny pomysł. Zaczynamy żartować, że Łotysze znaleźli sposób na walkę z niżem demograficznym. Puszczamy wodze fantazji wyobrażając sobie jak Paulina prowadzi zajęcia dla całej sali studentów, z czego połowę stanowią kukły. Nieźle rozbawieni zauważamy, że w oddali stoi samochód, w którym siedzi starsza kobieta. Podchodzimy do niej i pytamy o tą kukiełkową wioskę. Miła starsza pani odpowiada, że to jej dzieło. Robi sobie te kukły, a ludzie przychodzą i podziwiają. Ot tak po prostu.
Ruszamy dalej w stronę Parku Narodowego Kemeri. Na obszarze parku znajdują się liczne lasy, bagna, jeziora. Punkt informacyjny Meza Maja, jest po sezonie oczywiście zamknięty. Wybieramy więc znajdującą się najbliżej punktu trasę prowadzącą przez park. Spacer zajmuje nam może z pół godziny. Chcemy odnaleźć dróżki i kładki prowadzące przez bagna. Niestety atrakcje Łotwy są dość słabo oznakowane, a część tras była zamknięta. Udaje nam się znaleźć jedną ze ścieżek. Jednak kładka, zamiast przez bagna prowadzi nas wprost na plażę. Chcieliśmy bagna, a mamy morze – też niezwykle piękne jesienią.Szkoda tylko, że dzień jest taki krótki. Zaczyna się ściemniać, więc pakujemy się i udajemy do zabookowanego wcześniej hotelu w Rydze.
2 Comments
Latem pewnie jest tu też ciekawie. Klimatem ten park przypomina trochę nasz Słowiński Park Narodowy. Fajna wyprawa… może kiedyś to zobaczę 😉
Są jednak miejsca, których chyba… nie odwiedzę z braku czasu. A może jednak któryś wakacji wpadnie mi pomysł na coś właśnie takiego? Gratuluję świetnych zdjęć!