Ze smutkiem żegnamy się z Albanią, a każde z nas ma w sercu nadzieję, że wkrótce ponownie zawitamy do tego niesamowitego kraju – zanim jeszcze zaleje go fala masowej turystyki i plastikowej tandety „made in China”. Nie po raz pierwszy spontanicznie zmieniamy plany i zamiast do Czarnogóry ruszamy w kierunku Macedonii. Nie po raz pierwszy witamy nowy kraj totalnie nieprzygotowani. Bez mapy, bez przewodnika, bez waluty, bez jakiejkolwiek wiedzy co może nas tam spotkać.
Granicę przekraczamy w okolicach miasta Podgradec, gdzie za resztę albańskich leków kupujemy browary i lizaki na drogę. Na więcej nas nie stać 😉 Od razy rzuca się w oczy lepszy stan dróg i kultura jazdy kierowców. Po szalonej Albanii, Macedonia wydaje się niezwykle poukładana i spokojna. Jedziemy w kierunku Ochrydu, zaczynając powoli rozglądać się za jakimś noclegiem. Po drodze mijamy drogowskazy na Sveti Naum. Podróżnicza intuicja podpowiada nam, że powinniśmy się zatrzymać, póki jeszcze widno, nazwa wydaje się bowiem znajoma. Żałujemy trochę, że nie mogliśmy się trochę lepiej przygotować i doczytać co można w Macedonii zobaczyć – ale takie życie podróżnika. Do monastyru Sveti Naum trafiamy bez większych problemów. Mamy szczęście i udaje nam się wejść tuż przed zamknięciem i zobaczyć jedną z większych atrakcji Macedonii.
Nocleg łapiemy kilka kilometrów od Ochrydu. Za wielki, piękny, nowy czteroosobowy apartament z widokiem na Jezioro Ochrydzkie płacimy 25 EUR. Dobrze, że można płacić w EURO, bo o tej godzinie ciężko byłoby znaleźć kantor.
Z rana wyruszamy na kilkugodzinny spacer po Ochrydzie. Przechadzamy się klimatycznymi uliczkami, podziwiamy panoramę miasta z Twierdzy Samuela, mijamy wiele świątyń o charakterystycznej dla tego kraju architekturze. Największe wrażenie robi na nas cerkiew św Jovana Kaneo, położona niezwykle malowniczo wysoko nad brzegiem Jeziora Ochrydzkiego.
Nasza prawie 3-tygodniowa podróż niestety dobiega końca. W Ochrydzie żegnamy się z Asią z Wędrownych Ufali. Rozmyślając o wszystkich przygodach które zdarzyły nam się podczas tego wyjazdu i snując plany na kolejne wyprawy, ruszamy w kierunku domu.
2 Comments
Rany jak pieknie, az mnie tam ciagnie 😉
Byłam tam w tym roku. Zdjęcia nie oddają piękności tego miejsca:) Już chce tam wrócić,