Niesamowita jaskinia i opuszczony budynek

Przemierzając bułgarskie drogi dochodzimy do wniosku, że ich stan jest nieco lepszy niż w sąsiadującej Rumunii, ale cały czas pozostawia wiele do życzenia. Również ceny są nieco niższe. Momentami wydaje nam się, że czas się tutaj zatrzymał, a kraj jest mocno wyludniony. Często przemierzając kolejne kilometry nie spotykaliśmy na swojej drodze innych aut, a i w mijanych wioskach, cisza, spokój i brak żywej duszy. Menu w Bułgarii jest podobne jak w innych krajach bałkańskich. Na śniadanie zajadaliśmy się banicą, czyli znanego nam już z Serbii burka z serem. Ostatniego dnia pobytu w Bułgarii zamówiliśmy na kolację, danie polecane przez panią jako potrawa narodowa. Za wielki plater kurczaka zapiekanego z warzywami zapłaciliśmy 14levów. Dobrze, że zamówiliśmy tylko 2 porcje, bo nie mogliśmy ich przejeść. Najedliśmy się za wszystkie czasy, nie wiedząc jeszcze, że od następnego nasza grecka dieta ze względu na zabójcze ceny w dużej mierze ograniczy się do kebabów.

Bułgarię traktujemy głównie jako kraj tranzytowy, przez który chcemy dotrzeć do Grecji na kolejną konferencję. Mamy jednak na to ponad 2 dni, więc chcemy przy okazji coś zobaczyć. Jakiś czas temu zobaczyliśmy w Internecie zdjęcie niesamowitej Jaskini Devetashki. Tak nas ono zachwyciło, że postanowiliśmy odnaleźć ten cud natury. Po wstępnej analizie mapy okazało się, że jaskinia znajduje się całkiem niedaleko naszej trasy przejazdu. Prowadzą do niej drogowskazy zapisane w cyrylicy. Na szczęście udało nam się całkiem sprawnie ogarnąć ten alfabet. Do jaskini prowadzi dość wąska, zarośnięta polna droga. Wśród odwiedzających dominują Bułgarzy. Jaskinia robi wrażenie. Pieczara posiada kilka otworów, przez które przenika światło dzienne, oświetlając ją, co daje niesamowity efekt. Po raz kolejny mieliśmy dużo szczęścia, ponieważ jaskinia jest siedliskiem nietoperzy i innych zwierząt, dlatego przez cały lipiec, będący okresem lęgowym dla tych zwierząt, jest całkowicie nieczynna dla turystów.

Buszując wieczorem po Internecie, Michał znalazł kolejne miejsce, które musieliśmy zobaczyć Dom-Pomnik Komunistycznej Partii Bułgarii– opuszczoną świątynię komunizmu. Futurystyczny budynek w kształcie spodka  w 1989 roku, po upadku komunizmu, został całkowicie opuszczony. Znajduje się na samym szczycie góry Buzludja. Pod sam budynek można dojechać asfaltową drogą, jednak jej stan nie jest dobry. My wybraliśmy jednak wariant wymagający większego wysiłku i weszliśmy na szczyt pieszo. Podejście było dość strome, więc łatwe nie było, ale widok opuszczonego budynku rekompensował wszystko. Rozczarował nas jednak fakt, że brama wejściowa do budynku była zamknięta i nie można było wejść do środka. Obeszliśmy go, szukając jakiejś możliwości dostania się do środka. Znaleźliśmy mały otwór, prowadzący na klatkę schodową, jednak bardzo zły stan budynku, popadającego w ruinę i panująca w nim ciemność (niestety nie wzięliśmy latarki) zniechęciły nas do bliższej jego eksploracji. Do dziś żałujemy, że nie weszliśmy do środka, niestety ryzyko zawalenia jakiejś części było zbyt duże (w murach było widać wiele dziur i sypiący się tynk).

Niestety nasza przygoda z Bułgarią nie trwa długo. Czas nas goni, więc ruszamy w kierunku Grecji. Już prawie dojeżdżamy do granicy, kiedy zatrzymujemy się, żeby zrobić jedno z ostatnich zdjęć w tym kraju. Jednocześnie z nami zatrzymuje się inny samochód. Jego pasażerowie wychodzą z auta i zagadują do nas – czy w czymś nam pomóc, czy nie zgubiliśmy się. Zaskoczeni tak pozytywnym zachowaniem i troską o nas, odpowiadamy, że zmierzamy w stroną granicy z Grecją. Bułgarzy mówią nam, że przejście graniczne, w kierunku którego zmierzamy jest nieczynne i musimy jechać do innego. To niesamowite, że tylu wspaniałych ludzi spotykamy na swojej drodze.

Może zainteresują Cię inne wpisy?

Zapisz się na newsletter i bądź na bieżąco!

2 Comments

  1. Marcin pisze:

    Buzludja jest kosmiczna. Fotki z dawnych posiedzeń partyjnych odejmują mowę. To takie futurystyczno-oldskulowe. Szkoda, że zamurowali wejścia :/

  2. Marysia pisze:

    Świetne miejsca sobie wybraliście, odkrywając mniej znaną Bułgarię. Buzłudżę widziałam na razie tylko na zdjęciach, które robią ogromne wrażenie. Wyjątkowe miejsce. Jaskinię też koniecznie muszę zobaczyć. Pozdrawiam serdecznie! 🙂

Leave a Reply

Translate »

Zapisz się na newsletter i bądź na bieżąco!

rogalin