Jedziemy z Barsany w kierunku Sighisoary wzdłuż rzeki Bystrzycy. Co kilkaset metrów rzekę przecinają drewniane mosty linowe, wątpliwej jakości, które łączą znajdujące się po drugiej stronie rzeki wioski z główną drogą. Zatrzymujemy się przy jednym z takich mostków i przechodzimy do wioski. Przejście dostarcza nam lekkiej dawki adrenaliny. Most jest długi, trochę dziurawy i mocno się kołysze. Do tego kiedy spoglądamy na rwący nurt rzeki, prawie dostajemy choroby morskiej. W tym czasie miejscowe dzieciaki przebiegają most w kilkanaście sekund, a niektóre na pełnym gazie przejeżdżają przez niego na rowerze. Robimy krótki spacer po wiosce i ruszamy dalej.
Karpaty Wschodnie przekraczamy przez wysoki na 400 metrów Wąwóz Bicaz. Jedziemy piękną krajobrazową drogą. Zatrzymujemy się w jakimś miasteczku, żeby się posilić. Siadamy na krawężniku i delektujemy się naszym „obiadem”.
Kolejnym celem naszej podróży jest Sighisoara, jednak najpierw postanawiamy odbić kilkadziesiąt kilometrów dalej do Iacobeni – wioski prawie w całości zasiedlonej przez Cyganów. Jest ona mała i skromna, ale niezwykle kolorowa. Każdy dom pomalowany jest na inny, żywy kolor, co daje niezwykły efekt. Kiedy zatrzymujemy się, żeby zrobić kilka zdjęć od razu zbiega się cała wioska. Mamy wrażenie, że jesteśmy dla nich większą atrakcją niż oni dla nas. Wszyscy są bardzo mili. Dzieciaki proszą nas o cukierki, jednak nie są nachalne ani niegrzeczne. Kiedy ładują się nam do samochodu przez otwarte szyby i okna i w pewnym momencie robi ich się za dużo, mówimy do nich „stop”. Grzecznie wycofują się. Spędzamy czas pośród mieszkańców na rozmowie i zdjęciach. I co z tego, że my mówimy do nich po polsku, a oni odpowiadają w swoim języku, którego ni w ząb nie rozumiemy. Jest miło i sympatycznie. Niestety czas nas goni, więc żegnamy się i ruszamy dalej.
Po drodze mijamy wiele małych, barwnych wiosek. Zatrzymujemy się w jednej, bo takie miejsca wolimy zdecydowanie bardziej niż duże miasta, często przepełnione turystami. Wioski w Transylwanii są niezwykle kolorowe, życie płynie tu spokojnie. Przed domami często postawione są ławeczki, na których mieszkańcy spęczają czas rozmawiając. Tutaj, każdy mijający nas mieszkaniec wita się z nami serdecznie. Żałujemy, że nie możemy tu zostać dłużej.