Kiedy w niedzielny wieczór dotarła do nas informacja, że Praga jest zalana – nie mogliśmy w to uwierzyć. Dopiero stamtąd wróciliśmy. Jeszcze dzień wcześniej spacerowaliśmy Mostem Karola, jeździliśmy metrem, a tu dochodzą do nas informacje, że i Most i metro zostały zamknięte. Dosłownie zszokowała nas ta informacja. Mieliśmy szczęście, że zdążyliśmy wrócić do domu.
Fakt, że w czwartek po południu i w piątek rano padało dość mocno, ale nie tak, żeby utrudnić nam poruszanie się po mieście. Założyliśmy kurtki przeciwdeszczowe, wzięliśmy parasole i ruszyliśmy w drogę. W piątek od rana deszcz nam nie przeszkadzał, bo siedzieliśmy w jednej z praskich uczelni – Wyższej Szkole Ekonomicznej, gdzie Paulina prezentowała swoją pracę na 14 Międzynarodowej Konferencji Doktorantów. Po zakończeniu obrad sekcji Pauliny udaliśmy się do stołówki uczelnianej, żeby tam zaczekać na zakończenie imprezy. Stołówka ta zaskoczyła nas swoim asortymentem. Można tam było kupić nie tylko piwo (za 25 CZK), ale także inne trunki. U nas coś takiego chyba by nie przeszło.
Późnym popołudniem, po zakończeniu konferencji ruszyliśmy na zwiedzanie Pragi. Pogoda była przepiękna. Ciepło i słonecznie. Po deszcze nie było śladu. No może z wyjątkiem spotykanych po drodze niewielkich kałuż. Nic nie zapowiadało, że już za dwa dni ogłoszony zostanie stan klęski żywiołowej.
Początkowo planowaliśmy kupić całodobowy bilet na komunikację miejską (koszt 110 CZK), ale słoneczko sprawiło, że szybko zrezygnowaliśmy z tego pomysłu. Przeszliśmy pieszo całe Stare Miasto podziwiając Kościół Najświętszej Marii Panny przed Tynem, ratusz i zegar astronomiczny. Przespacerowaliśmy się Mostem Karola, dzielnicą żydowską, zwiedziliśmy Hradczany podziwiając niesamowitą Katedrę św. Wita. Zachwycaliśmy się panoramą Pragi widzianą z Letenskich Sadów. Praga jest piękna! Wszystkie zwiedzane przez nas atrakcje były darmowe i możliwe do zwiedzenia bez korzystania ze środków komunikacji miejskiej (z metra skorzystaliśmy raz, żeby dojechać do tańczącego domu. Poszlibyśmy pieszo, ale lało wtedy strasznie). Na więcej niestety nie mieliśmy czasu, bo głównym celem wyjazdu była konferencja. Mamy nadzieję, że następnym razem nadrobimy zaległości.
Jednym z ciekawszych motywów fotograficznych w Pradze były dla nas charakterystyczne czerwone tramwaje. Długo będą nam się kojarzyć z tym pełnym uroku miastem.
Wędrując uliczkami Pragi nie dało się nie zwrócić uwagi na wszechobecnego Krecika, a także marionetki teatralne. Patrząc na Krecika wróciliśmy na chwilę w myślach do czasów dzieciństwa. Swój wyjazd zwieńczyliśmy zakupami dla naszych najmłodszych znajomych. Pakiet z Krecikiem to chyba dobry prezent na Dzień Dziecka.
1 Comment
Pięknie przedstawiliście Pragę, aż muszę pojechać 😉