Po pełnej wrażeń nocce w Stolcu z samego rana ruszamy dalej w głąb Bośni i Hercegowiny. Naszym kolejnym celem są Wodospady Kravica. Jechaliśmy tam z obawą, że możemy mieć problemy z ich zlokalizowaniem, ponieważ przed wyjazdem często spotykaliśmy w Internecie opinie że bardzo trudno tam trafić. Jednak po raz kolejny okazało się, że nie ma się co martwić na zapas. Do wodospadów trafiliśmy bez większych problemów przejeżdżając przez Studentów (chodzi oczywiście o miejscowość Studenci) 🙂 Na miejscu zaskoczyła nas spora liczba odwiedzających. Z relacji przeczytanych w Internecie wynikało, że jest to mało znane miejsce, nie oblężone jeszcze przez turystów. Same wodospady są niewątpliwie bardzo urokliwe.
Po krótkiej sesji fotograficznej i małym spacerze chcieliśmy ruszyć w stronę Mostaru, jednak po krótkiej dyskusji nasz plan, jak to zwykle bywa, uległ delikatnej modyfikacji 🙂 Korzystając z faktu, że jesteśmy w okolicy Medjugorie postanowiliśmy, że tam pojedziemy chociaż na krótką chwilę. Wodospady Kravica dzieli od Medjugorie zaledwie 9 km więc przejazd zajął nam kilka minut.
To co zobaczyliśmy na miejscu przerosło nasze wyobrażenie. Liczba sklepów z pamiątkami była wręcz porażająca, a można było w nich nabyć praktycznie wszystko – od czapeczek bejsbolowych przez figurki po koszulki z podobizną Świętych lub tandetnym napisem Medjugorie. Co do samego kościoła to mimo, że jego architektura nie była może jakaś szczególna, to całość razem z otaczającymi go placami robiła bardzo pozytywne wrażenie, oczywiście wyłączając wszechobecne sklepy przepełnione towarami z „logo” Medjugorie i napisem „Made In China”, co niewątpliwie zabijało atmosferę tego miejsca.
A tak wyglądają konfesjonały w Medjugorie. Spowiedź odbywa się tu w wielu językach.