Po paru dniach intensywnego nadrabiania kilometrów postanawiamy odpocząć trochę nad oceanem. Ocean Atlantycki do ciepłych raczej nie należy, tym bardziej w lutym, więc o kąpanie raczej odpada, ale spacery wzdłuż wybrzeża to coś co bardzo lubimy. Celowo omijamy przereklamowany i plastikowy Agadir, do którego zawożą turystów wszystkie biura podróży. Kierujemy się do oddalonego od Agadiru o jakieś 170 km na południe małego miasteczka Sidi Ifni, które naszym zdaniem jest o wiele ciekawszą alternatywą. W samym miasteczku nie ma zbyt wiele atrakcji, jednak niedaleko znajduje się Legzira – jedna z najładniejszych plaż Maroka. Plaża słynie z olbrzymich łuków skalnych, które przecinają ją w kilku miejscach. Miejsce przepiękne, a turystów prawie nie ma – (wszyscy siedzą przy hotelowych basenach w Agadirze popijając drinki w ramach all inclusive) Takie miejsca uwielbiamy! Idealne na spacer wzdłuż wybrzeża!
Sidi Ifni i zjawiskowa plaża Legzira
Następnym naszym celem jest Essaouira. Jednak po drodze zaliczamy jeszcze kilka innych plaż. Plan jest następujący – rano, kiedy jest jeszcze dość zimno, nadrabiamy kilometry. Około południa robimy długi odpoczynek na plażę i zwiedzanie, a pod wieczór, kiedy słońce zajdzie – kolacja i dalej nadrabiamy kilometry. Odwiedzamy Taghazout Beach i Paradise Beach, które poleca nam pewien człowiek pracujący na budowie niedaleko Agadiru przez który przejeżdżamy.
Taghazout Beach
Przed samą Essaouirą zatrzymujemy się też na pięknej, dość mocno oddalonej od głównej trasy plaży w Sidi Koukhi. Miejsce piękne, a także mało popularne wśród turystów.
1 Comment
Wow, świetna plaża, aż dziw bierze, że tak niedoceniona przez turystów! Ale może to i lepiej 😉